W pochmurne, letniojesienne, szare, bure i chłodne dni, dokładnie takie jak ten wczorajszy, odczuwam pewien rodzaj smutku. Dzieje się to mimowolnie. Mój organizm chyba sam przygotowuje się już do jesieni, godzi się z tym, że lato, choć piękne i wspaniałe, już się kończy. Cudowne, słoneczne, kolorowe dni przechodzą w nostalgiczne, wietrzne i przygaszone.
Mój sposób przeżywania każdej chwilii zmienia się, podobnie jak moje samopoczucie. Jestem osobą, której humor i nastrój jest ściśle połączony ze słońcem. To przywołuje mi myśl o tym, jak bardzo jesteśmy częścią natury i jak bardzo jesteśmy od niej zależni.
Żyjemy w takim klimacie, gdzie słońce nas niestety nie rozpieszcza. Jednak z całych sił próbuję nie poddawać się jesiennej chandrze (nie wiem dlaczego, ale zimę jest mi dużo łatwiej znieść). Nastrajam się dobrze, pozytywnie, przywołuję dobrze myśli. Staram się sama siebie rozpieszczać wnosząc słońce i ciepło w moje dni. Najłatwiej jest mi to osiągnąć w kuchni. Dlatego też z radością przygotowałam intensywnie zieloną zupę brokułową z malutkimi pikantnymi pulpecikami. Już sam jej widok powoduje uśmiech, a smak… Przekonajcie się sami. To chyba jedno z najprostszych dań.
Zupa brokułowa z pikantnymi pulpetami
Składniki (4 porcje):
- brokuł
- 1,5 l bulionu
- 3 ząbki czosnku
- sól, pieprz
- 250 g mięsa mielonego
- 1 papryczka chilli
- garść posiekanej pietruszki
- oliwa
Przygotowanie:
- Podziel brokuł na różyczki i wrzuć do gotującego się bulionu. Obierz ząbki czosnku, zmiażdż je i dodaj do garnka. Kiedy brokuł będzie już miękki, zmiksuj blenderem zupę i dopraw do smaku solą i pieprzem.
- Posiekaj papryczkę chilli, wrzuć ją do miski z mięsem i pietruszką. Zagnieć na gładką masę i formuj nieduże kulki. Na patelni rozgrzej oliwę (taką ilość, aby pokryła dno patelni) i smaż pulpeciki z każdej strony na złotobrązowy kolor. Przełóż pulpety na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym, aby odsączyć nadmiar tłuszczu.
- Zupę rozlej w talerze i dorzuć po kilka pulpetów.