Tłuste Piątki polecają faworki na tłusty czwartek!
Tłusty czwartek! To ten dzień wspaniały dzień w całym jedzeniowym kalendarzu. To też dzień, od którego wiele się zaczęło – również to miejsce.
Cały rok z wytęsknieniem czekam na tłusty czwartek. Przede wszystkim dlatego że można pozwolić sobie na niemałe bezkarne obżarstwo, za które – innym razem – moglibyśmy mieć wyrzuty sumienia (proporcjonalnie wielkie do ilości zjedzonych smakowitości). Do każdego posiłku jem faworki i pączki. W zasadzie w zamian za każdy posiłek… To jedyny dzień w roku, kiedy smażę moje ukochane faworki. Bo tylko tego dnia smakują tak, że można oszaleć. To taki typ dania jak… wigiliny karp!
Mój mały apel do nas wszystkich: nie przejmujmy się dziś kaloriami, rozpieszczajmy się dziś i bądźmy dla siebie dobrzy! Tłusty czwartek to tylko jeden z 365 dni w ciągu roku.
Dziś dzielę się moim sprawdzonym przepisem na faworki, z którego korzystam od kilku dobrych lat. Wychodzą kruchutkie i przpyszne!
(Zanim Mąż zrobił zdjęcia, połowy faworków już nie było!).
Faworki
Składniki:
- 1,5 szklanki mąki
- 2 łyżki masła
- 2 żółtka
- 2 łyżki kwaśnej śmietany
- szczypta soli
- łyżka spirytusu (dzięki niemu tłuszcz nie będzie wsiąkał w nasze faworki)
- cukier puder
- olej
Przygotowanie:
- Na stolnice wysyp mąkę, dodaj masło i posiekaj je. Teraz zrób zagłębienie i dodaj żółtka, śmietanę, sól i spirytus, wmieszaj te składniki do mąki i zacznij ugniatać ciasto rękami.
- Zagniecione ciasto ubij pięścią lub wałkiem. I teraz już zwyczajnie rozwałkuj bardzo cienko ciasto! Pokrój je na dość wąskie prostokąty, na środku zrób nacięcie, przez które przewlekaj faworki (to moja ulubiona część).
- W rondelku nalej olej i rozgrzej go (dużo oleju, bo faworki mają unosić się na powierzchni). Teraz możesz smażyć z każdej strony do zarumienienia (to będzie krótka chwila, bo te faworki są cieniutkie). Wyjmuj na talerz wyłożony papierem, który wchłonie pozostały tłuszcz. Gotowe posyp obficie cukrem pudrem.